To zależy, czy się lubi molierowską intrygę w ogóle. Moim zdaniem ta ekranizacja jest bardzo dobra, bo - prócz mistrzowskiej gry Louisa - wychodzi z ram typowej sztuki teatralnej. Pyszne są te gagi z namalowanymi szkapami czy szafą przypominającą konfesjonał, z której Harpagon wysłuchuje wyznania syna, lub ten z rupieciami wnoszonymi przez sługi przy czytaniu listy wspaniałego wyposażenia, tudzież z pawim ogonem "tokującego" Harpagona w scenie zalotów...
Mnie się podobała scena w której babka zbierająca datki goni Harpagona aż do końca filmu:)
Cóż, omawialiśmy lekturę "Skąpiec" w szkole - dzięki temu miałem okazję przypomnieć sobie ten film (oglądaliśmy na lekcji). Zamienia nudne flaki z olejem w coś niezwykłego. Zgadzam się, ten aktor idealnie pasuje do tej roli :D "mała, skąpa menda" (bez obrazy dla Funesa, mówię o jego roli) :)