Jedynka - sam się sobie dziwie, ale bardzo mi się podobała. Kolejne części już coraz gorsze, ale za to trójka - to już dno kompletne. "Rambo II" (film a nie bohater) był jednak obarczony dodatkową misją: misją polityczną: sukces komandosa Rambo miał zamknąć okres rozrachunków z wietnamską klęską. przykuć przegraną w moralne zwycięstwo - zamydlić amerykanom oczka. Może jest to paradoksem, ale twórcom filmu udało się przekonać społeczeństwo, że w Wietnamie nadal przetrzymywani są amerykańscy jeńcy. Tak właśnie działa magia kina i silna sugestia. Zdecydowana większość ludzi oglądających filmy uwierzy we wszystko, nawet w to, że "Marsjanie Atakują!"