Spotkać na straganie byłą więźniarkę, której siostrze nie pomogła oraz doktora M. Jak pech to na całego. Ciekawi mnie fakt aborcji gołymi rękami, co potem z tymi wykrwawiającymi się kobietami. Żadnych nici,bandaży podobno również. Nie podoba mi się zbyt delikatne pokazanie nazistów w obozie. Strażnik pomaga wstać kobiecie, która upada wchodząc do pociągu. Są wyrozumiali dla "tańczącej" więźniarki, która prawdopodobnie z głodu i pragnienie uciekła do innego świata. Już dawno by ją rozstrzelali a nie,że doktor M. jeszcze ją całuje w rękę. Niedorzeczność.