Miałem ogromne trudności ze znalezieniem tego filmu, a jak już go znalazłem to długo zwlekałem z obejrzeniem ale zawsze w podobnych przypadkach okazuje się, że prawie przegapiam tak fajne filmy jak ten. Słowo "fajny" jest celowym zabiegiem z mojej strony bo inne słowo po prostu nie pasuje. Sylvester Stalone gra jak w teatrzyku, Armand Assante nawet jako kulawy tanatopraktor wygląda jak największy mafioso, a zobaczyć młodego Terry'ego w akcji to niezapomniane przeżycie dla fanów starej, dobrej wolnej amerykanki ;)